W
końcu dzisiaj jest ten dzień, kiedy mogę ćwiczyć na fitnessie. Jest to jedna z
moich ulubionych form ćwiczeń. Jako, że pogoda jak na wiosnę w Polsce jest
bardzo ciepła założyłam odpowiednie ubranie, spakowałam strój na ćwiczenia do
torby i kilkanaście minut przed 17 siedziałam już w samochodzie ówcześnie
zamykając drzwi. Zaparkowałam na pobliskim parkingu i ruszyłam w stronę klubu.
-Czy
tutaj nikt nie potrafi chodzić?!- podniosłam zirytowana głos na osobę, która we
mnie wpadła, przypominając sobie sytuację ze Zbyszkiem
-Przepraszam,
śpieszę się, a i tak jestem już spóźniony- usłyszałam w odpowiedzi i podniosłam
wzrok w górę
-Ja
też przez Ciebie- spojrzałam niemiło- dzięki ale poradzę sobie- powiedziałam
oburzona, odrzucając jego pomocną dłoń, która miała pomóc mi wstać i sprawnie
otrzepałam spodnie.
-W
ramach przeprosin kawa o 19 w tej kawiarni?- uśmiechnął się i wskazał
proponowane miejsce
-Zastanowię
się- uśmiechnęłam się zadziornie- ale niczego nie obiecuję- odpowiedziałam i
odwróciłam się w stronę samochodu, przypominając sobie o torbie, która została
w aucie. Kiedy już wracałam, jego już nie było. Chwilę po 17 wpadłam do hali i
spóźniona usiadłam z tyłu, aby nie zwracać uwagi na siebie, jednak zostałam
zauważona.
-Panią
spóźnialską zapraszam do przodu, bo tam z tyłu nic nie słychać- zaśmiał się, a
ja wiedziałam że już gdzieś słyszałam ten głos. Kiedy tylko pojawiłam się
bliżej już nie miałam wątpliwości kim jest ta osoba. Popatrzyłam się na niego, a on uśmiechnął się na mój
widok. Po krótkim wstępie organizacyjnym, podał nam plan zajęć i ruszyliśmy w
stronę szatni, żeby się przebrać do ćwiczeń. Poznałam kilka dziewczyn, a
niektórym to się w ogóle dziwiłam, że tutaj są, bo nie wyglądają na takie co
lubią wysiłek, no i się nie pomyliłam. Już po kilku minutach zajęć były
wyczerpane, więc gdyby nie to co usłyszałam, dziwiłabym się co tutaj robią.
Tak, jedna z drugą strasznie zachwycały się Miłoszem, ok. rozumiem przystojny
chłopak, ale takich lasek to ja nie cierpię. Po godzinnych ćwiczeniach poszłam
do szatni, aby wziąć prysznic i przebrać się w normalne ubrania. I tak parę
minut po 19 wyszłam z budynku, kierując się do samochodu. Wszystko byłoby ok,
gdyby nie postać, która stała obok mojego auta.
-Jeszcze
o czymś zapomniałeś?- zwróciłam się do owej postaci
-Ja
nie, ale chyba Ty tak- uśmiechnął się, nie powiem, uśmiech to miał świetny
-Ja?-
spytałam i skrzywiłam brwi
-Jest
już po 19, a stolik czeka- wyszczerzył się
-A
o to Ci chodzi- zaśmiałam się- mówiłam, że się zastanowię
-No
właśnie, więc czekam- puścił mi oczko i po
raz kolejny się uśmiechnął- Miłosz jestem- wyciągnął do mnie rękę
-To
już wiem, Noemi- odwzajemniłam uścisk
-Noemi?
Niespotykane imię
-A
i owszem, to co idziemy czy mam jechać do domu?- kiwnęłam głową na kawiarnię
-Idziemy
idziemy- uśmiechnął się i szliśmy obok siebie.
Po
kilku minutach byliśmy już w środku. W związku z tym, że było przed 20 zamówiłam
czarną herbatę i karpatkę, zresztą mój towarzysz zamówił to samo. Mimo tego, że
kawiarnia z zewnątrz nie wyglądała za dobrze, tak wystrój w środku był
przytulny. Miłosz to bardzo sympatyczny chłopak i okazało się, że tak jak ja
lubi sport. Kilka minut przed 22 wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się.
W
środę odwiedził mnie tata. Był bardzo szczęśliwy widząc mnie uśmiechniętą, a
także podziwiał moje mieszkanie. Niestety w czwartek musiał już wyjechać, ale
obiecał mi, że będzie odwiedzał mnie tak często jak tylko będzie mógł.
Dalsze
dni wyglądały podobnie. W poniedziałki i czwartki chodziłam na fitness, a
między czasie spotykałam się z przyjaciółmi i Miłoszem. Polubiliśmy się i miło
spędzaliśmy czas. Oboje lubimy tenis, więc postanowiliśmy, że będziemy chodzić
wspólnie grać. Marlena, Zuza i Jenny
zabrały mnie na mecz swoich chłopaków, jak się okazało był to finał, który
Resovia wygrała, jak mówiły po raz 2 z rzędu, więc cieszyłam się razem z nimi.
-Emi,
wiesz, że za tydzień wyjeżdżamy?- spytała mnie Jenny, kiedy przyszła do mnie w
odwiedziny
-Za
tydzień? Dlaczego tak szybko?- spytałam zdziwiona a zarazem smutna
-Skończył
się sezon ligowy, a Paul ma dwa 16 dni wolnego przed zgrupowaniem,
postanowiliśmy jeszcze trochę zostać tutaj, a później gdzieś pojedziemy na
wakacje odpocząć, żeby miał siły na sezon reprezentacyjny- tłumaczyła mi
przyjaciółka
-A
kiedy wrócicie?- spytałam smutna
-Dopiero
na jesień, ale będziemy się widywać na meczach, będą w Polsce to przyjadę z
Paulem- uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
Jeszcze
długo rozmawiałyśmy, a później dołączyła do nas Zuza i Marlena. Strasznie się
zżyłam z dziewczynami.
Rano
obudził mnie straszliwy hałas dzwonka do drzwi, zerwałam się, w przelocie
zerknęłam na swoje odbicie w lustrze i w koszuli nocnej okrytej szlafrokiem
otworzyłam drzwi.
-Miłosz?
Co Ty tutaj robisz? Czemu mnie budzisz?- zdziwiłam się widokiem owego człowieka
-Śniadanie
przyszło- pomachał mi torbą ze świeżymi drożdżówkami
-Dzięki-
uśmiechnęłam się i zaprosiłam go do środka- chcesz coś do picia?
-Kawy
jeśli możesz- wyszczerzył się
-Nie
ma problemu- zalałam czajnik i wstawiam na kuchenkę- jak się zagotuje to
zalejesz, ja idę się przebrać, bo tak nie będę chodzić
-Mi
to nie przeszkadza- poruszał brwiami
-Oj
Miłek, ja wszystko widzę- skomentowałam i zaczęliśmy się śmiać.
Przebrana
i najedzona pozmywałam naczynia
-Dobra,
a tak na poważnie, powiedz mi co Cię do mnie sprowadza o 8 rano?
-Zapomniałaś,
jak zwykle zapomniałaś, wiedziałem- zaśmiał się
-Nie
zapomniałam- spojrzał się na mnie krzywo- no dobra zapomniałam, możesz mi
przypomnieć?
-Obiecałaś
mi, że pojedziesz dzisiaj ze mną do sklepu wybrać farbę, bo chcę odświeżyć
mieszkanie
-A
no tak- stuknęłam się w głowę- całkowicie mi wyleciało
-Ty
uważaj, nie bij się tak mocno, bo resztki mózgu Tobie wypłynął- zaczął się
śmiać i pokazał mi język
-Bardzo
śmieszne, jak jesteś taki mądry to zaraz pojedziesz sam.
-Dobra
już dobra- podniósł ręce w geście poddania się.
Szybko
się umalowałam drapnęłam torebkę z szafki i po kilku minutach jechaliśmy
początkowo do mieszkania Miłosza, a później po farbę. Nie wiem, po co on w
ogóle mnie wołał do tego sklepu, jak na koniec i tak wybrał tą, która to jemu
się podobała, no ale co ja miałam do gadania, to jego mieszkanie i będzie takie
jakie chce. Po drodze obiad w jakiejś restauracji, a później wzięliśmy się za
malowanie mieszkania. Obiecałam więc musiałam mu pomóc. Dał mi swoją bluzkę i
jakieś spodnie robocze z szelkami, po czym wzięliśmy się za robotę.
-Podasz
mi ten mniejszy pędzelek?- spytałam
-Teeen?-
przeciągnął samogłoskę i przejechał mi po nosie farbą.
-Przegiąłeś!-
krzyknęłam, nawet nie wiedział, że tym wywołał wojnę- poddaj się albo
zginiesz!- wymierzyłam pędzlem w jego stronę
-Ani
mi się śni- znowu przejechał mi po twarzy i zaczął uciekać, więc czym prędzej
ruszyłam na nim. Jakimś trafem, z prawie całego wiaderka farby, zostało jej
tylko trochę na dnie, natomiast ja, byłam umalowana na szaro, zresztą Miłosz
też.
-Dobra,
zgoda, bo trzeba to skończyć, jutro trening więc muszę odpocząć- uśmiechnęłam
się i wzięliśmy się za robotę.
Szybko
się uwinęliśmy z tym pokojem, dlatego przeszliśmy jeszcze do drugiego, który
był o wiele mniejszy.
-Dzięki
za kolację, do jutra- podeszłam i pocałowałam Michalskiego w policzek
-To
ja dziękuję za pomoc- uśmiechnął się i wyszłam z mieszkania, uprzednio zmywając
z siebie farbę.
Przed
snem wzięłam wieczorną toaletę i spojrzałam na telefon, na którym widniała
jedna wiadomość od Matta.
„Cześć
:* mam dla Ciebie propozycję, a nawet dwie, zadzwoń to wszystko Ci powiem,
tęsknię M. :*”
Zmęczona
szybko usnęłam.
Przepraszam, najmocniej przepraszam, za tak długą nieobecność, wiem, że rozdział miał pojawić się w sobotę, ale zwyczaje nie miałam czasu. Wczoraj miałam małe przyjęcie w domu, a za tym idzie duże zamieszanie. Jeszcze we wtorek mój przyjaciel mnie odwiedził, którego dość długo nie widziałam i tak wyszło. Jeszcze raz przepraszam bardzo.
Od razu mówię, że tutaj i tak bardzo często rozdziały pojawiać się nie będą. Na pierwszym planie jest http://serca-kolysanie.blogspot.com/ . Jeśli tam skończę tutaj będą pojawiać się częściej, chociaż postaram się na tym blogu dodawać i tak, tak często jak tylko będę mogła ;)
PRZEPRASZAM! :*
zapraszam także na zapoznanie się z bohaterami na nowej historii, która ruszy bo zakończeniu kołysania serca http://what-shall-i-do-with-my-life.blogspot.com/
jeśli są jakieś błędy, także przepraszam
zapraszam także na zapoznanie się z bohaterami na nowej historii, która ruszy bo zakończeniu kołysania serca http://what-shall-i-do-with-my-life.blogspot.com/
jeśli są jakieś błędy, także przepraszam
zapraszam do komentowania ;)
ściskam :***
Matt coś kombinuje? :D Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga : http://zycie-szczescie-wiecznosc.blogspot.com/2013/08/bohaterowie.html
oraz na kolejny rozdział : http://sztuka-zycia-to.blogspot.com/
Pozdrawiam :* (przepraszam za spam)
to ja Cię przepraszam, że po raz kolejny jeszcze nie skończyłam czytać Twojego bloga, którego obiecałam, że przeczytam. Zdążyłaś już dużo napisać, a ja nie mam wystarczająco czasu, ale powoli i nadrobię, a wtedy też wyrażę swoją opinię ;)
Usuńdziękuję Ci za obecność :* <3
dzięki :) na pewno w wolnej chwili skorzystam :)
OdpowiedzUsuńMatt! Super! Zapraszam do siebie ;>
OdpowiedzUsuńhttp://popatrz-jak-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com/