Poranna
toaleta i poranny rytuał w formie biegania zaliczony więc pora teraz na
śniadanie. Zalałam płatki mlekiem i wzięłam telefon z szafki nocnej, aby móc w
końcu zadzwonić do Matta, bo ciekawość już mnie zżerała od środka. Już po kilku
sygnałach odebrał
-Cześć
Emi, co tam?- usłyszałam z drugiej strony słuchawki
-Cześć,
to ja pytam co tam?- zaśmiałam się
-A
Ty! Gdyby nie to, to nie zadzwoniłabyś do mnie, no wiesz co, właśnie wydało
się.- zaśmiał się- teraz nie wiem czy ta propozycja jest aktualna- wiedziałam,
że właśnie w tym momencie oczy mu się błyszczą ze śmiechu
-Oj
nie marudź, dobrze wiesz że i tak Cię kocham- uśmiechnęłam się- a więc mów o
tej propozycji
-No
dobra już mówię, bo nie wiele mam czasu na rozmowę.
-A
więc?
-Chodzi
o to, że za 5 dni będę w Polsce- zaczął ale mu przerwałam
-Będziesz
w Polsce- krzyknęłam
-Cicho,
nie przerywaj- skarcił mnie
-Będę
w Polsce na meczu charytatywnym ze Skrą i jeśli tylko chcesz możesz przyjechać
to się spotkamy, bo nie będę miał inaczej jak. Mecz będzie w Bełchatowie, więc
jak?
-No
jasne! Przyjadę, na pewno przyjadę!- krzyknęłam uradowana, bo tak się stęskniłam
za przyjmującym
-To
fajne, załatwię Ci koszulkę, oczywiście moją z Zenitu- zaśmiał się
-No
jasne, nawet innej nie chcę- uśmiechnęłam się
-A
druga?
-Wiedziałem,
że jesteś strasznie zachłanna- zaczął się śmiać
-Spadaj
co?
-Dobra,
dobra już się nie śmieje, ale o drugiej dowiesz się w takim razie na meczu, a
teraz muszę kończyć. Więc do zobaczenia za 5 dni w Bełchatowie. Całuję
-Do
zobaczenia- cmoknęłam do słuchawki i Anderson się rozłączył
Od
momentu kiedy Matt powiedział mi o meczu, nie mogłam się na niczym skupić.
Tęskniłam za nim bardzo, więc odliczałam dni do jego meczu i przyjazdu.
Ustaliliśmy, że przyjadę dzień przed meczem, a on załatwi mi miejsce w hotelu.
Oczywiście pochwaliłam się Miłoszowi, który strasznie mi zazdrościł znajomości
z Mattem i uprzedziłam go o mojej nieobecności na fitnessie. Udało nam się w
końcu wejść na kort i zagrać w tenisa. Długa przerwa od tego sportu wprawiła
mnie w bóle ramion, ale to jest normalne, w końcu Miłosz był bardzo wymagającym
partnerem.
-To
co, do zobaczenie za 3 dni- uśmiechnął się kiedy staliśmy już pod moją klatką
-No
tak- wyszczerzyłam się
-Jedź
mi tam ostrożnie i daj znać jak dojedziesz już do hotelu
-Tak
jest tato!- zaśmiałam się
-No
bez przesady, po prostu będę się martwił i tyle- uśmiechnął się czule
-Trzymaj
mocno kciuki za Skrę
-Za
Skrę?- zdziwiłam się- chyba za Zenit, innej opcji nie ma- wystawiłam mu język
-No
tak, zapomniałem, że Ty zawsze musisz być inna
-Pff
inna to nie znaczy gorsza, a wyjątkowa- zaśmiałam się
-Ty
to powiedziałaś- wytknął język w moją stronę
-Dobra,
ja uciekam, bo jeszcze muszę się spakować, wziąć relaksującą kąpiel i zadzwonić
po przyjaciółki, także trochę roboty mam
-To
nie przeszkadzam, cześć- przytulił mnie, a ja dałam mu buziaka w policzek
Jak
tylko wróciłam do mieszkania, wskoczyłam do gorącej wanny i włączyłam radio,
aby chwilę odpocząć i zebrać siły przed jutrzejszą podróżą.
-Otwarte-
krzyknęłam kiedy ubierałam się w pokoju
-To
tylko ja- odpowiedziała Marlena
-Rozgość
się, zaraz przyjdę tylko się ubiorę
-Jasne.
Chwilę
później usłyszałam znowu dzwonek do drzwi, ale na szczęście Marlena je
otworzyła.
-Cześć
dziewczyny- przytuliłam i pocałowałam każdą z nich
-To
co, jutro spotkanie z wielkim Mattem?- zaśmiała się Zuza
-O
tak, wielki to on jest- zaczęłyśmy się śmiać
-No
i Ty nam wmawiaj, że nic Was nie łączy jak widać jaka jesteś podekscytowana-
stwierdziła Marlena, a Zuza ją poparła
-Dziewczyny
ile razy mam wam mówić, że to tylko przyjaciel, a ja po prostu się za nim
stęskniłam
-Dobra
dobra, niech Ci będzie.
-To
co pakujemy- spytała Zuz
-Może
zaczniemy od tego- wskazałam ubrania, po czym po godzinie walizka była
zapełniona najważniejszymi rzeczami. Rano pozostało mi wrzucić jeszcze tylko
kosmetyki.
Kiedy
wróciłam z kuchni do salonu słyszałam jakieś szepty dziewczyn ale kiedy pojawiłam
się obok nich, nagle umilkły.
-Co
mnie znowu obgadujecie?
-Ciebie?
No co Ty- odpowiedziała Marlena
-Szepczemy
do małej Marceli- zaśmiała się Zuza
Przed
23 dziewczyny rozeszły się do siebie, a ja padłam zmęczona na łóżko.
Po dłuższej nieobecności pojawił się kolejny rozdział ;)
Tak jak już mówiłam, będę tutaj dodawać wcześniej po zakończeniu pierwszego bloga (który w szczególności opowiada o życiu Mai, siatkarze są znaczącą częścią jej życia. Opowiadanie jest pełne zaskakujących sytuacji, a przynajmniej staram się aby takie było, bo taki miałam tego plan, na pewno inne niż to) więc zapraszam na http://serca-kolysanie.blogspot.com/ , gdzie zbliżam się już powoli końca :) lecz jestem troszkę zapracowana i rozdziały będą także dodawane z przerwami.
Zapraszam także na projekt nowego opowiadania. Jak na razie są tam tylko ujawnieni bohaterowie. Prolog będzie tuż po zakończeniu serca-kołysanie a na dalszy ciąg wydarzeń będziecie musieli poczekać do października. Także zapraszam wszystkich chętnych na zapoznanie się, a także proszę o wstępną opinię co do planowanego opowiadania http://what-shall-i-do-with-my-life.blogspot.com/
Zapraszam także do komentowania tutaj :)
pozdrawiam i ściskam ;**
Wybacz za brak komentarzy z mojej strony, ale dopiero co wzięłam się za nadrabianie. Mam teraz bardzo mało czasu. Ale nadrobię w ciągu tego tygodnia i pojawi się tutaj adnotacja również ode mnie. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na #3 na http://asertywni.blogspot.com/
Całuję, Camilla. :*
nic się nie stało :) wiem jak to z czasem jest bo mi tak samo ostatnio go brakuje, ale mimo to dzięki za obecność ;)
Usuń